niedziela, 10 marca 2013

Witaj w świecie konsaltingu

Pomieszczenie ma kilkaset metrów kwadratowych. Rząd okien na jednej ze ścian, przy nich biurka menedżerów. Czym dalej od okna, tym niższe stanowisko. Stażyści zajmują miejsca przy korytarzu biegnącym wzdłuż ściany zastawionej szafkami wypełnionymi segregatorami, blisko ksera i wejścia do kuchni. Od południa mogą poczuć feerię zapachów, smaków włoskich i japońskich, wcześniej zapach makreli, sardynek. To jest prawdziwy konsalting.

Tak zwany ołpen spejs (bo przecież otwarta przestrzeń brzmi niemodnie, przepraszam, brzmi passé) jest znany wszystkim pracownikom korporacji, jak również firm aspirujących do tego cudownego miana. Dwa metry kwadratowe powierzchni (według centrali w dalekim kraju to i tak za wiele; trwają prace nad zminimalizowaniem niezbędnej przestrzeni), ścianki sięgające wysokości nosa (na nich ponaklejane procedury, formularze, wytyczne, bo zdjęcie rodziny dopiero gdy jesteś dyrektorem), oddzielające nas od koleżanek i kolegów, którzy na uszach mają słuchawki, a w nich rozbrzmiewa muzyka, od Chopina po Ona tańczy dla mnie. 

Ktoś się śmieje, ktoś warczy. Mężczyzna siedzący w pobliżu (jakieś trzy niewygodne stare fotele dalej) wydaje co jakiś czas bliżej nieokreślone dźwięki. Ktoś inny tępo wpatruje się przez większość czasu w sufit (zepsute lampy, międląca powietrze klimatyzacja). Koleżanka nie myje zębów. Każdy przy biurku je śniadanie. Po powrocie z lanczu czuć czosnek zmieszany z cebulą, potem szczoteczki do zębów w toalecie (w której nikt po caca nie myje dłoni). Trzy biurka dalej śmiech. Ktoś chodzi z Blakbery z słuchawkami, mówi i gestykuluje. Wokół jednej koleżanki zebrali się poważni mężczyźni w garniturach, z zamyślonymi twarzami pochylają się nad głośnomówiącym aparatem telefonicznym; odbywają ołpen spejsowego kola. Witaj w świecie konsaltingu. Witaj w Świecie Big For, Big Fajv, Big Six, Big Ben. Audyt - piętro wyżej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz